jak u Hitchcoka :)

Wyjazdy na kadrę, kontuzje, brak w grze uczennic SMS.  Początek sezonu to zdziesiątkowana kadra.

Mimo to postawa zespołu może cieszyć, bo widoczna jest chęć rozwoju  wśród dziewczyn i naprawdę dobra atmosfera.

Wczorajszy mecz z Myślenicami w Kamieniu rozpoczęliśmy z 4 rezerwowymi, z czego do gry nie były zdatne poturbowane na rezerwach Ania Sroka i Agata Bałuc.

Początek meczu obiecujący, z licznymi okazjami pod bramką Respektu. Jedną z nich wykorzystuje Aga Słaboń z odległości lobując bramkarkę.

Utrzymujemy się przy piłce, wygrywamy pojedynki 1 na 1. Kiedy wydaje się, że druga bramka jest kwestią czasu , tuż przed przerwą tracimy głupią bramkę , zbliżoną do tej którą zdobyliśmy, tylko rywalki zdobywają ją z rzutu wolnego z ok 35 metrów.  W drugiej połowie nie jest już tak różowo. Walka w środku. Niestety w 67 minucie tracimy ponownie bramkę , która nie powinna nam się przydarzyć.  Ponowie rywalki lobują Alę i jest 1-2. Zaczyna się nerwowa szarpana gra i to przyjezdne mają przewagę. Kiedy większość biegała z opuszczonymi głowami rozpoczyna się hickokowskie trzęsienie ziemi. Kontuzja kolana wyklucza z gry Patrycję Biadacz, która 10 minut wcześniej pojawiła się na boisku. To podziałało na dziewczyny o dziwo mobilizująco. Zaczynają ponownie wygrywać w środku pola . Po jednym z takich pojedynków Klaudia Adamek, obecna na polu od 60 minuty, urywa się rywalce i puszczając piłkę obok dalszego słupka pokonuje bramkarkę . Dzieje się to, kiedy na boisku jesteśmy w „10”.

Na boisko wchodzi obolała Ania Sroka. Rywalki dążą do zwycięstwa, ale otwierają się i wykorzystuje to ponownie Klaudia, która strzałem z dystansu pokonuje bramkarkę Myślenic. Jest 90 minuta . W doliczonym czasie gry sytuację sam na sam ,prowadząc piłkę przez 30 metrów , nie wykorzystuje Dominika Rosak. Tak kończy się mecz. Wynik jest ważny, ale najważniejsze jest pokazanie woli walki . To przez rozszalałych kibiców docenione było wczoraj najbardziej