Pierwszy ( tylko) jeden punkt w ekstralidze

Żal. Tak krótko można podsumować to co się stało wczoraj na górnośląskiej w Niedobczycach. Było wszystko. Zaangażowanie, mobilizacja, sytuacje. Kibice, doping. Wszystko to czego można oczekiwać od dobrego widowiska piłkarskiego. Zabrakło tylko finału. Ale po kolei.
Po zmianie trenera, Dziewczęta podkreślały, że mimo zawirowań w sobotę chodzi im tylko o jedno . Trzy punkty.
Już na godzinę przed meczem , Na Rymerze zaczęli się zbierać persi Kibice. Finalnie wypełnili oni cały limit 50% publiczności, który ogranicza panujący stan pandemii. Ci którzy się spóźnili mecz zobaczyli z za płotu. To świadczy, że mimo początkowych niepowodzeń , Kibice chcą oglądać i są po stronie dziewcząt. Jak liczne mamy grono sympatyków, niech świadczy fakt, że w opublikowanym w środku tygodnia rankingu najliczniejszych Fan Page, zajmujemy wspólnie 3 miejsce w Polsce ze Śląskiem Wrocław, który nie oszukujmy się marketingowo i kibicowsko wyprzedza nas o dekadę
Wracając do meczu
Mimo krótkiej ławki , w drużyna dokładnie wiedziała co i jak ma robić.
Od pierwszych minut na boisku niepodzielnie panował ROW. Wysoki pressing,  walka na całej powierzchni boiska , to elementy, które dotąd trudno było dostrzec. Ustawienie  klasyczne 4-3-3 , bezpieczne, ale też takie , które dziewczęta znają najlepiej zmieniły obraz gry. TS przeważał na całej powierzchni boiska. Na trybunach co chwila rozbrzmiewały owacje, po ciekawych akcjach naszej drużyny. Bramka była kwestią czasu. Tak się stało w 38 minucie . po świetnym odbiorze Martyny Guzik , dokonały 40 metrowym podaniu na dobieg Martiny Bulavovej, Priscilla „Pipi” Hagan posyła precyzyjnie w długi róg piłkę i mamy 1-0. Dziewczyny od razu chciały wykorzystać sytuację i minutę później Hagan  trafia w poprzeczkę. Szkoda , że po dobitce Bulavovej sędzia stojąca 3 metry od akcji nie widziała obronę ręką zawodniczki Rolnika. Nawiasem mówiąc, chciałoby się zobaczyć czasami co w raportach wypisują obserwatorzy meczów . Czasami muszą być to nie małe elaboraty 🙂 . Nie o to chodzi, żeby pastwić się nad sędziami. Mieliśmy w tym meczu tyle sytuacji, że  sami musimy być winni za końcowy rezultat. Setki Hagan , Matli , kolejne okazje w drugiej części pokazują tylko jak bardzo dziewczęta chciały wygrać ten mecz. Brakowało wykończenia. Czasami Kibice mieli wrażenie, że w każdej sytuacji Dziewczęta zachowywały się , jakby dana sytuacja była ostatnią w meczu. Zabrakło zimnej krwi, opanowania i chęć zamnięcia wyniku jak najszybciej. Poszanowanie piłki i budowanie spokojnie akcji, to to nad czym trzeba popracować.  Niestety w 88 minucie wynik zamnęła strzałem z głowy, najniższa na boisku, jednak najbardziej doświadczona Madzia „Madzia” Łuczak, ktora dwa lata spędziła w naszych szeregach. 1-1 i naprawdę smutek, bo akcje Rolnika można policzyć na palcach jednej ręki. Szkoda, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wrócą rekonwalescentki, opanujemy nerwy. W zespół wraca życie i to jest najważniejsze. Klub nadal będzie się rozglądał za wydłużeniem ławki i wyrównaniem składu. Dziewczyn mobilizować do zwycięstw nie trzeba. Uspokoić i rozsądnie poprowadzić. Teraz arcy trudne spotkanie z liderem w Sosnowcu i potem 2 tygodnie do kluczowego meczu z Gdańskiem.
Będzie dobrze. Wiemy to . Bądźcie z nami . Jeszcze raz dziękujemy Wam za tak liczne przybycie i płynące wyrazy sympatii