wrocławski weekend

Kurz opadł. Jesteśmy w „5” najlepszych „szesnastek” w Polsce. W piątce, bo na 5 miejscu jesteśmy tylko w klasyfikacji. Nie przegraliśmy meczu, przegraliśmy na loterii. W pozostałych czterech meczach pokazaliśmy co to jest młodzieżowy futsal na wysokim poziomie. Zabrakło zimnej głowy. Odprawy, rozpracowywanie przeciwników, długie rozmowy skutkowały. Zapomnieliśmy o tym na 2 minuty około 9 rano w niedzielę. Ale po kolei.

Wszyscy mówili grupa śmierci. Tak faktycznie było. My jednak byliśmy przegotowani. Dziewczyny znały wszystkie atuty dziewcząt z Krakowa i Olsztyna. Nie trzeba było motywować. Same się motywowały.

Z Krakowem wszystko było perfekcyjnie. To był futsal na poziomie. Dziewczyny z odłączonym układem nerwowym grały i kazały biegać zawodniczkom Wandy. 5 bramek to był najmniejszy wymiar kary. „setki” miały nawet rezerwowe. Tylko dlatego, że zagrała cała drużyna, nie graliśmy swoimi „armatami” , wynik nie był wyższy. Kraków stawiał na 3 zawodniczki.

Podobnie zagraliśmy z Olsztynem. One miały nóż na gardle. One musiały. My nic. Mogliśmy przegrać nawet 3 – 0. Tak naprawdę dzięki zaangażowaniu Frelek , Wanda mogła cieszyć się potem ze srebra MP. Gdybyśmy kalkulowali, do dalszej rundy wszedłby  słabszy halowo Olsztyn.

Dziewczyny grały mądrze. znowu zagrały wszystkie. Nasze motto ” mamy 20 minut , będzie 25 sytuacji, po co nam więcej” dawało efekty. Budowa od tyłu , czekanie i jak było miejsce atak frontalny. W sobotę wszyscy mówili – Rybnik ma medal 🙂

Niestety o naszej sobotniej zasadzie zapomnieliśmy w niedzielę przed 9. W pierwszej połówce Progres nie chciał grać . Stanęły  czwórką na swojej połowie i nie dały się wciągać w grę. Bramki padły … i przez moment za bardzo chcieliśmy postrzelać. Zapomnieliśmy na chwilę o starej zasadzie halowej, że ręką da się przerzucić każdego przeciwnika. W praktyce dalekie wyrzuty to rzadkość w futsalu, bo to w większości przypadków oddanie piłki za darmo. Zapomnieliśmy niestety, że nie graliśmy z zespołem futsalowym. Dwa błędy i z niczego remis. Mało tego mogliśmy nawet ten mecz przegrać. Na karne się nie podnieśliśmy. Odpadamy

Rozpacz była ogromna. Jako trener , ba jako człowiek chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziałem co powiedzieć moim Fajterkom.  Próbowałem pocieszać kogoś dla kogo w tym momencie mistrzostwa się skończyły. Patrząc na Anię czekałem, aż powie żebym sobie „poszedł” tak, jak zwykle dziewczynki nie mówią. Na szczęście wzięła na siebie odpowiedzialność i sama zmotywowała drużynę. To ona „podniosła ” dziewczyny.

Mecze o nic dla Dziewcząt zaczeliśmy Z Rolnikiem Głogówek. Żal za sytuację w jakiej się znalazły, miały przez pierwsze 13 minut meczu. Przegrywaliśmy 0-2. Wtedy w minutę  drużynę podniosła Marta Kamińska i zrobiliśmy remis. Z przodu szarpała Marta Miś . Wyszliśmy na 3-2. Wtedy na piwota przeszła Marta K a na skrzydło przeszła Marta M…. i uciekamy na 4-2.  Przed samym końcem meczu robimy trzeci mega ‚byk” tego dnia i z połowy Rolniczki wjechały nam do bramki. a nasze szczęście dowozimy wygraną.

Mecz o 5 miejsce to już deklasacja z naszej strony . Bielawa nie miała pomysłu na nasz futsal. Bramki, poprzeczki , słupki . Podsumowaniem była bramka Misia, kiedy wykręciła obronę, położyła bramkarkę na ziemię i … tak się zakończyły dla nas mistrzostwa

Rozżalone dziewczyny powtarzały, że tylko my i Praga nie przegrały meczu. Nikt nie twierdzi, żebyśmy pokonali Pragę… ale na pewno by je zmęczyły.

Fajnie się słuchało pochwały, jeszcze lepiej ogląda grę w transmisji.

Jedno jest pewne. Teraz to dolosowywane do Rybnika będą miały problem.

Dziękujemy Kibicom. To był fantastyczny weekend … a kolejne przed nami